Regulacje działają na korzyść kryptowalut
Długofalowo coraz silniejsze regulacje branży kryptowalut i sektora finansowego działają na korzyść krypto. Krótkoterminowo zwiększą do nich zaufanie i pozwolą w nie wejść inwestorom instytucjonalnym. Długoterminowo korzystanie z tradycyjnego systemu finansowego stanie się wrzodem na dupie. I wtedy okaże się, że korzystanie z krypto wcale nie jest takie trudne i niewygodne.
Regulacje kryptowalut
Dla ludzi, którzy są w krypto od lat, kolejne regulacja tej branży mogą być odbierane jako gwałt na podstawowych ideałach i wartościach. Po to powstał Bitcoin, a potem inne kryptowaluty, abym mógł realizować dowolne transakcje ekonomiczne. Z kimkolwiek chcę. Dotyczące czegokolwiek chcę. Bez konieczności ujawniania swojej tożsamości.
A tutaj od lat muszę świecić na giełdach dowodem osobistym. Dostarczać dowodów na potwierdzenie adresu. Tłumaczyć się skąd mam środki, które wykorzystuję do zakupu krypto. Nie o takie krypto nic nie robiłem.
Jednak pamiętajmy, że jest to jedna strona medalu. Może ona nam się nie podobać. Ale wokoło nas są ludzie, którzy potrzebują złudnego poczucia bezpieczeństwa, które jest wynikiem działania regulacji. Nie chcą korzystać z rozwiązań, które kojarzą się im z praniem brudnych pieniędzy, zakupem narkotyków czy finansowaniem terroryzmu. Potrzebują na wolność, jaką oferuje blockchain, nałożyć kaganiec regulacji, aby poczuć się z tym tematem bezpieczniej. I dopiero potem się w nim zanurzyć.
Może mi się nie podobać, że w wyniku procesu KYC na giełdzie moje portfele krypto są powiązane z moją tożsamością. Wiadomo, nikt nie był super chętny do tego, aby płacić podatki od zysków z krypto.
W sumie nie do końca nikt. Niejasności w kwestia opodatkowania i ogólnego sposobu traktowania krypto przez prawo są też dużym blokerem dla branży. Jak masz kilkanaście lat, bądź jesteś studentem, to jasne, możesz na krzywy ryj wbić na giełdę, kupić Bitcoina i na przypale zostać krypto milionerem. Ale ludzie z poważniejszym kapitałem, prowadzący biznesy, którzy mają już zażyłe relacje z państwowymi organami kontroli, nie mogą sobie na to pozwolić. Oni potrzebują jasnych regulacji i zasad, na podstawie których mogą wchodzić w posiadanie i rozliczać kryptowaluty.
Im więcej tych regulacji powstanie, tym krypto stanie się bardziej przystępne. Zarówno dla bardziej konserwatywnej części społeczeństwa, jak i dla całego biznesu. Z bankami i inwestorami instytucjonalnymi na czele.
Kolejne regulacje związane z krypto będą odbierane jako cios przez obecną społeczność kryptowalutową. Ale dla większości biznesu i społeczeństwa, będą azylem bezpieczeństwa i zaufania, dzięki któremu poczują się bezpieczniej, pewniej i w końcu wejdą w świat kryptowalut. Naszym zadaniem, jako krypto geeków, jak rozwój technologii, tak aby po wejściu na blockchain, ludzie dalej mogli cieszyć się prywatnością czy odporność na cenzurę. Niezależnie od tego jak bardzo regulowaną i kontrolowaną drogę musieli ludzie przejść, aby się na ten blockchain dostać.
Regulacje uprzykrzają ludziom życie i pchają ich w ramiona krypto
Coraz bardziej regulowany jest cały sektor finansowy. O ile te regulacje jeszcze nie uprzykrzają życia przeciętnym obywatelom, to biznesowi już tak. Dla coraz większej ilości branż i przypadków, korzystanie z tradycyjnego systemu finansowego staje się być bolesnym wrzodem na dupie. Czasem wręcz (prawie) niemożliwe.
W moim otoczeniu jest wielu przedsiębiorców, którzy prowadzę biznesy online. Często międzynarodowe. Nieraz w ich opowieściach pojawiają się dwa rodzaje problemów. Problemów, których rozwiązaniem mogą być właśnie kryptowaluty.
Pierwszy rodzaj problemów to szybkie przesyłanie dużej kwoty pomiędzy różnymi krajami. Gdy spróbujesz to zrobić po raz pierwszy, to możesz być właściwie pewien, że w bankach zapalą się czerwone diodki kontroli AML. Twoje środki zostaną zamrożone gdzieś po drodze, a Ty będziesz przez dni, czy nawet tygodnie, ganiał za papierkami, zaświadczeniami i certyfikatami mającymi potwierdzić, że zarówno źródło środków na przelew, jak i jego cel, są prawilne. I że Ty nie jesteś strusiem finansującym handel narządami czy światowy terroryzm.
Podobny problem doświadczysz, gdy zechcesz wypłacić środki ze swojego procesora płatności. Albo nagle zaczniesz na nich generować wyższe niż zazwyczaj obroty. Internetowa fora dla przedsiębiorców są pełne historii zniszczonych biznesów, bo PayPal nagle zamroził zgromadzone na nim środki. Do czasu wyjaśnienia ich pochodzenia i przeznaczenia. Co czasem trwa tygodniami. A w tym czasie nasz biznes traci płynności finansową i możemy właściwie kopać grób dla naszego biznesu. W rozwój którego włożyliśmy lata naszej ciężkiej pracy.
Podobnie coraz częściej działają inni operatorzy płatności, jak i banki. Coraz więcej biznesów jest odrzucanych przez na etapie rejestracji lub tuż po rozpoczęciu działalności. Polska branża krypto może coś powiedzieć na ten temat. Ale problem ten dotyka coraz szersze grono biznesów. Koronny przykład, że ta patologia przebiera na sile i dotyka również wydawać by się mogło legitnych i bezpieczny interesów, miał miejsce na jesieni 2020. Maciej Aniserowicz (devstyle.pl, slowbiz.pl) sprzedawał na swojej platformie internetowy kurs dla zaawansowanych programistów. Sprzedaż szła świetnie, przez procesora płatności z dnia na dzień przechodziły spore kwoty, więc po 2 bądź 3 dniach sprzedaży, odciął on obsługę kart płatniczych. Bez podawania powodów, z właściwie nie możliwością kontaktu i dowiedzenia się o co chodzi. Czy zarówno ten przypadek, jak i te opisywane wcześniej, to zła wola banków i operatorów płatności? Czy ich intencją jest robić problemy swoim klientom? Czy ich celem jest zmniejszenie obrotów na ich platformach i ograniczenie swoich zysków? Oczywiście nie. Ale muszą oni przestrzegać coraz bardziej restrykcyjnych regulacji. Coraz częściej wylewając przy tym dziecko z kąpielą.
To są problemy, których normalny człowiek jeszcze nie widzi. Bo dotyczą one biznesu, Ale możemy być blisko momentu, gdy te regulacje zaczną wpływać na komfort przeciętnego konsumenta przy dokonywaniu płatności. Kilka dni temu, próbowałem zapłacić firmową kartą za płatny abonament na zoom. I nie byłem w stanie jej dokonać. Podczas dokonywania płatności dostawałem komunikat, płatność została odrzucona. Chociaż aplikacja bankowa pokazywała pozytywną weryfikacją karty, ale bez pobrania żadnej kwoty. Tutaj poziom user experience jest dokładnie na poziomie krypto, gdzie dostałbym podobny komunikat w stylu “Transaction failed”. Jak się okazało po kilku dniach i mailowej korespondencji z supportem moje problemy wynikały z potrzeby odpowiedniej żonglerki adresem firmowym i moim prywatnym podczas składania zamówienia. Ot, płatność kartą trwającą kilka dni i wymagająca korespondencji mailowej z supportem. Pojedynczy przypadek, czy być może codzienność jutra?
Im bardziej tradycyjny system finansowy będzie kłopotliwy w użyciu, czy to dla biznesu czy dla konsumenta, tym lepiej dla krypto. W perspektywie najbliższych lat, może się okazać że to krypto wcale nie jest takie trudne i skomplikowane, jak porówna się to do potrzeby biegania z zaświadczeniami, wypełniania bzdurnych formularzy czy podawania newralgicznych danych o sobie w tradycyjnym systemie finansowym.
Podsumowanie
Przyjęło się myśleć, że wszelkie regulacje krypto to zło, przed którym powinniśmy się bronić ze wszystkich sił. Sam się zaliczam do tej grupy. Jednak zdaję sobie sprawę, że krypto nie żyje w oderwanym od rzeczywistości uniwersum. Świat w którym żyjemy opiera się na pewnych regułach. Czy się nam to podoba czy nie. Więc po pierwsze większość ludzi osadzonych w tym świecie, potrzebuje jasnych zasad, określonych przez prawo, które pozwolą im pewniej i bezpieczniej zainteresować się branżą krypto. Po drugie, coraz bardziej restrykcyjny charakter regulacji finansowych może pchnąć nowe rzesze ludzi i biznesów w stronę kryptowalut. A jakie są Twoje przemyślenia na temat wpływu regulacji na krypto w najbliższych latach?
Autor grafiki tytułowej: Marco Verch, Licencja Creative Commons Attribution 2.0
Autor drugiej grafiki: Reuben Strayer, Licencja Creative Commons Attribution 2.0
Ciekawe spojrzenie 😉
Regulacje są nieuniknione. Pozostaje kwestia co i jak bardzo rygorystycznie będzie to zrobione. Osobiście uważam, że CEX-y powinny działać wg zasad zbliżonych do brokerów czyli środki klientów nie do ruszenia przez giełdę chyba że wyrazimy na to zgodę (jakieś stakingi, wypożyczanie pod shorty czy inne rzeczy). Na dobrą sprawę to sami mogliby zrobić jakiś “kodeks właściwego postępowania”. Publikować adresy portfeli, CryptoQuant/glassnode czy ktoś inny (wiarygodny) musiałby w jakiś sposób śledzić czy to co jest zgadza się z tym co powinno być albo stworzyć narzędzie żeby samemu można było w łatwy sposób to zweryfikować. Do tego regularne zwykłe audyty + jakieś ubezpieczenie dla giełdy. Użytkownicy sami by decydowali czy korzystają z CEX-a który jest przejrzysty, takiego co tylko mówi że wszystko jest ok, czy całkiem omija cex-y