Zarabianie na dostarczaniu płynności cz.2 Czyli jak zdobyć więcej UNI?
Zarabianie na dostarczaniu płynności w DeFi. Odsłona druga. Bo od pierwszej, sprzed paru miesięcy, zmieniło się sporo. Przede wszystko zwiększyły się zyski. Okazuje się, że na posiadanym przez nas krypto czy stablecoinach na spokojnie możemy zarabiać kilkadziesiąt procent rocznie. Więc po co te tokeny miałyby leżeć i się kurzyć?
Uwaga! Artykuł zawiera sposób na otrzymanie dodatkowych tokenów UNI.
Spis treści
Jak działa dostarczanie płynności w DeFi?
Jeśli korzystałeś ze zdecentralizowanych DEXów takich jak Uniswap, Balancer czy 1inch, to zauważyłeś że korzysta się z nich inaczej niż z tradycyjnych giełd takich jak Binance czy BitBay.
Największą różnicą jest brak książki zleceń (ang. order book). Na tradycyjnych giełdach handlujesz z innymi ludźmi, kiedy Wasze zlecenia się ze sobą połączą. Ktoś chce kupić za tyle, za ile Ty chcesz sprzedać. Bądź odwrotnie.
Wspomniane wcześniej DEXy działają inaczej. Nie są oparte o order book, ale o model znany jako Automatic Market Maker.
Z perspektywy użytkownika oznacza to, że korzystania z giełdy bardzo przypomina korzystanie z kantoru. Wszelkich transakcji dokonuje się po aktualnej cenie rynkowej. Nie handluje się bezpośrednio pomiędzy użytkownikami. A transakcja wymiany tokenów odbywa się na linii użytkownik <-> pula płynności.
Czym jest ta pula płynności? W dużym uproszczeniu jest to worek z tokenami. Najczęściej z dwoma. Czasem jest ich więcej, ale dla łatwiejszego zrozumienia skupimy się na najpopularniejszym przypadku, kiedy to w worku mamy dwa różne tokeny.
Każdy taki worek ma trzy kluczowe parametry:
- Ilość tokenów A znajdujących się w worku
- Ilość tokenów B znajdujących się w worku
- Aktualna cena wymiany tokenu A do tokenu B (i w drugą stronę).
Te trzy parametry są wykorzystywane przez model dokonywania transakcji. Model ten dostaje informacje o tym, że ktoś chce dokonać wymiany A na B. Dostaje info o tym, ile tokenów A ma zostać wymienionych i na podstawie aktualnej ceny wylicza, ile tokenów B dostanie handlujący w zamian. W międzyczasie algorytm przelicza wielkość transakcji na zmianę ceny. Ten algorytm jest kluczowym składnikiem systemu. Dzięki niemu wraz ze zmianą ilości tokenów w koszyku zmienia się ich aktualna cena wymiany. Jeśli ludzie wpłacają tokeny B, aby otrzymać A, to będzie to sprawiać, że token A będzie stawał się coraz droższy względem tokenu B.
Aby te odchylenia cenowe nie były zbyt gwałtowne potrzebny nam jest głęboki worek. W którym będzie dużo tokenów A i B. Jeżeli worek będzie mały, to nawet stosunkowo niewielka transakcja (wartości setek czy tysięcy dolarów), jest w stanie znacząco odchylić cenę od rynkowej, co czyni ją nieopłacalną do przeprowadzenia. Dlatego chcemy mieć w naszym worku jak najwięcej tokenów.
Potrzebujemy więc kogoś, kto wrzuci swoje tokeny. Ale przecież nikt nie zrobi tego za darmo. Dlatego protokoły do wymiany tokenów DeFi przekazują prowizje od handlujących do dostarczycieli płynności. Dostarczyciele płynności to fachowa nazwa dla tych, co wkładają tokeny do worków. W zamian dostają prowizję od handlujących. Wspomnę jeszcze, że po angielsku nazywa się ich Liquidity Providers. Co jest często skracane do LP. Jak zobaczycie ten skrót gdzieś w kontekście DeFi, to na 99% będzie chodziło o wkładających tokeny do worków.
Przyjrzyjmy się teraz tym opłatą trafiającym do LP.
Dla przykładu na Uniswap opłata od wymiany tokenów to 0,3 procent wartości transakcji.
Na Balancerze ten parametr zależy od worka. Różne pule płynności, różne zastawy tokenów mają różne opłaty. Zazwyczaj są to też ułamki procenta. W porywać do paru procent.
Tak więc nasz zysk zależy od wielkości opłaty która będzie do niej trafiać. Wartość tych opłat będzie zależał od tego, jak duży jest obrót na danej parze tokenów. A procentowy zysk z takich inwestycji wyliczymy na podstawie stosunku średniego dziennego obrotu do wartości wszystkich tokenów w worku. Rozwinięcie tego na przykładowych liczbach znajdziesz w pierwszym artykule na temat zarabiania na dostarczaniu płynności.
Co było nie tak z zarabianie na dostarczaniu płynności?
Jak na razie wyłania nam się idealny obraz świata. Wrzucamy nasze monety do worka. W zamian za to dostajemy prowizje od handlująych. Pewny zysk, zaraz będziemy zamawiać Lambo w salonie.
No niestety nie. Nie ma tak prosto. Jest pewien haczyk, pewne zjawisko, które może albo znacząco ograniczyć nasz zysk bądź nawet sprawić, że stracimy na tym całym przedsięwzięciu.
Ale jak to stracić? Dostajesz prowizje od handlujących to jak masz na tym stracić? To nie możliwe.
Możliwe. A nawet dość powszechne. To jak działa model Automatic Market Maker sprawia, że występuje w nim tzw. zjawisko nietrwałej straty (ang. impermanent loss). Nie będę tutaj wchodził w szczegóły, na czym dokładnie ono polega. To już zrobiłem w poprzednim artykule, do którego odsyłam zainteresowanych. Co musimy wiedzieć, to to, że nie trwała strata występuje wtedy, gdy obecna cena pomiędzy tokenami A i B rózni się od ceny w momencie wpłacania naszych tokenów do worka. Im większe odchylenie ceny, tym mocniej oddziałuje zjawisko nietrwałej straty. Gdy wyjdziemy z worka płynności przy cenie znacznie różniącej się od tej w momencie wejścia, to okaże się, że wyjmujemy mniej niż włożyliśmy.
Jak tego uniknąć? Najprościej dostarczać płynność dla tokenów, które mają wobec siebie silnie skorelowaną cenę. Koronne przykłady to stablecoiny (np. DAI i USDC) czy różne tokeny Bitcoina (np. WBTC i renBTC). Ponieważ to jest bardzo proste, to robią tak właściwie wszyscy. Co sprawia, że w tych workach jest ogrom środków. A co za tym idzie stosunek dziennego obrotu do głębokości puli nie będzie zbyt korzystny. Nie możemy tutaj liczyć na kosmiczne stopy zwrotu.
Z drugiej strony możemy zająć się analizą poszczególnych coinów i przewidywać, że ich wzajemna cena albo się za bardzo nie zmieni albo wróci do obecnych poziomów za jakiś czas. Co do prostych zadań nie należy, więc pozostaje mi tylko życzyć Ci powodzenia.
Na szczęście w ostatnich miesiącach pojawiło się rozwiązanie tego problemu. A właściwie to nie rozwiązanie, tylko przysypanie.
Czym jest liquidity mining, który zmienia wszystko?
Jak się ma wystarczającą ilości pieniędzy, to jest się w stanie przysypać właściwie dowolną stratę. I właśnie na tej zasadzie opiera się popularny od paru miesiącu liquidity mining.
Jego główną rolą jest przyciągnięcie do projektów nowego kapitału. Po to aby zapewnić w nim płynność. Czy to do udzielania pożyczek (np. Compound czy C.R.E.A.M) czy też do zapewnienia odpowiedniego poziomu płynności do wymiany tokenów (Curve, Balancer, Sushi czy ostatnie także Uniswap).
Idea może się w poszczególnych projektach różnić szczegółami, ale myśl przewodnia jest następująca. Dostarczasz kapitał do naszego protokołu, a my dodatkowo wynagradzamy Cię naszym tokenem. Oprócz tego, że generujesz podstawowy przychód z działania protokołu (odsetki z lokaty czy prowizje od handlujących w pulach płynności), to także masz drugi strumień przychodu w postacie naszego tokenu.
I zazwyczaj ten strumień jest na tyle duży, że znacząco przewyższa ten podstawowy dochód. Czy też zasypuje, z górką, nietrwałą stratę.
Dla przykładu dostarczając tokeny do puli płynności Compound w protokole Curve możemy liczyć na dochód na poziomie kilku procent rocznie z samych opłat od handlujących. Nie najgorzej, nie najlepiej. Ponieważ w przypadku tej puli mamy do czynienia ze stablecoinami (cDAI, cUSDC), to ten podstawowy dochód nie podlega nietrwałej stracie. Nie ma więc czego zasypywać, ale protokoł od kilku tygodni wynagradza LPs (pamiętasz co znaczy ten skrót?) swoim tokenami. Z których zysk sięga kilkadziesiąt procent rocznie w stosunku do umieszczonego w protokole kapitału. Na chwilę obecną jest do do 70 procent rocznie. Co widzimy na załączonym poniżej obrazku.
Gdy już mamy rozpracowane podstawy zarabiania na dostarczaniu płynności do protokołów wymiany tokenów opartych o model Automatic Market Maker najwyższy czas przyjrzeć się tym protokołom.
Zaczniemy od głównego bohatera naszego pierwszego artykułu – giełdy Uniswap. Wtedy, gdy ją omawialiśmy, giełda ta nie miała wbudowanego mechanizmu liquidity miningu. Wspomnieliśmy tylko o tym, że niektóre projekty, jak na przykład Synthetix, wynagradzają swoimi tokenami za dostarczanie płynności do wybranych puli płynności na Uniswap. W ostatnim czasie sprawa jednak uległa zmianie, Uniswap wypuścił swój token UNI i rozpoczął proces liquidity miningu.
Potem opowiemy sobie o Balancerze, który od dobrych kilku miesięcy wynagradza dostarczycieli płynności swoimi tokenami BAL.
By finalnie przejść do projektu Curve, który od miesięcy bryluje w dostarczaniu płynności i wymianie stablecoinów. A od paru tygodni również wynagradza LPs swoim tokenem CRV. Na chwile obecną jest to moja główna maszynka do robienia pieniędzy, gdzie roczne stopy zwrotu zbliżają się do 100 procent.
Uniswap
Lider, by nie powiedzieć ikona, zdecentralizowanych giełd na Ethereum. To ta giełda jest miejscem, w którym dzieją się spektakularne pompki i upadki mniej popularnych coinów. To na niej w pierwszej kolejności listowane są nowe tokeny. Głównie z trendu DeFi. I ich podróbki również. To ta giełda ma obecnie ponad miliard dolarów dziennego obrotu. I to ta giełda napędzała silne wzrosty projektów DeFi w połowie tego roku.
Można śmiało powiedzieć, że jest to jeden z filarów trendu DeFi. Dlatego też również ja poświęcam jej bardzo dużo miejsca. Artykuł o Uniswap był jednym z pierwszych na tym blogu. Również na samym początku darmowego kursu DeFi Masters tłumaczę i pokazuję, jak przeprowadzać handel na tej giełdzie.
Ciężko powiedzieć o kimś, że jest na czasie w krypto w 2020 roku, jeśli nie korzystał z Uniswapa. A Ci co skorzystali chociaż raz przed wrześniem 2020 roku zostali za to solidnie wynagrodzeni.
W połowie września Uniswap bowiem ogłosił wypuszczenie swojego tokenu UNI. A wraz z nim otwarcie programu liquidity miningu oraz wynagrodzenie swoich użytkowników. W dużej części była to odpowiedź na różne forki (kopie). Projekty, które wykorzystywały mechanizm działania Uniswap, ale dodatkowo wynagradzały LPs swoim tokenami. Sprawiając, że tam kapitał zarabiał znacząco więcej. Koronny przykładem takiego zjawiska jest SushiSwap.
Uniswap miał jednak pewien problem, który musiał przeskoczyć przed wypuszczenie swojego tokenu. W ostatnich miesiącach panuje bowiem moda na tzw. ‘‘fair launch’. O zjawisku tym pisałem przy okazji tekstu o yearn finance (YFI). W skrócie są to zasady dystrybucji tokenu, w których każdy ma takie sama prawa. Nie ma pozycji uprzywilejowanej dla twórców czy wczesnych inwestorów. I właśnie w tym duchu powstawały forki Uniswapa czy innych projektów DeFi. Niech główne projekty DeFi będą własnością społeczności, a nie nabijają kieszenie inwestorom VC, którzy sfinansowali ich rozwój. O tym finansowaniu rozwoju, to w sumie Ci krzykacze nie wspominali. Sami za to często zarezerwowali dla siebie znaczące pule tokenów, podczas oddawania protokołów w ręce społeczności. Chodząca hipokryzja, która często była zwykłym skokiem na kasę pod szlachetnymi sztandarami. Czego koronnym przykładem jest wspomniany już wcześniej SushiSwap.
I jak w takim środowisku wypuścić teraz token, w którym kilkadziesiąt procent będzie przypisana do zespołu i inwestorów? Do czego zespół Uniswap był zobligowany prawnie.
Trzeba przyznać, że Uniswap rozegrał to perfekcyjnie. Rozdając po 400 sztuk tokenów UNI, każdemu kto przed pierwszym września 2020 przeprowadził jakąkolwiek (nawet nie udaną) transakcję na giełdzie. Dzięki temu dziesiątki tysięcy użytkowników otrzymały za darmo równowartość kilku tysięcy złotych. A jak dostajesz takie pieniądze za nic, to nie zadajesz pytań. Jak Ty dostałeś średnią krajową za nic, to dlaczego twórcy i inwestorzy nie mieliby zarobić dziesiątek milionów.
I mi się to bardzo podoba. Jestem za tym, aby wynagradzać twórców za ich innowację. Tak samo jak inwestorów, którzy sfinansowali tą innowację. A jeszcze bardziej podoba mi się wynagradzanie wczesnych użytkowników. Czego mi zabrakło np. w Compoundzie, który nie wynagrodził w żaden sposób osób, które dostarczały tam swój kapitał przed wprowadzeniem tokenu COMP.
Przejdźmy teraz do tematu wynagradzania za dostarczanie płynności.
Tutaj również dystrybucja UNI była wsteczna. Część z tokenów (4,92%) została przeznaczona dla tych, którzy do tej poli dostarczali płynności na tej giełdzie. Tutaj dystrybucja wygląda tak samo jak w przypadku tokenów dla użytkowników. Wchodziłeś na stronę Uniswapa i tam mogłeś odebrać swoje tokeny. Ich ilość zależała od tego jak dużo dostarczałes tej płynności, przez jak długi czas i jaki był udział Twojej płynności w całości płynności giełdy.
Zaraz też ruszyła dystrybucja tokenów na bieżąco, dla obecnych dostarczycieli płynności. Na chwilę obecną są to cztery pule płynności:
- ETH/DAI
- ETH/WBTC
- ETH/USDT
- ETH/USDC
Po miesiącu, 17 października, społeczność (właściciele tokenów UNI) przejmie kontrolę nad protokołem oraz zasadami dystrybucji tokenów. Będziemy mogli wtedy spodziewać się dodania kolejnych puli płynności wynagradzanych tokenami UNI.
Po pół roku społeczności zyska również prawo, do modyfikacji prowizji na giełdzie. Możemy się wtedy spodziewać, że część z prowizji od handlujących (0,3%) zacznie być wypłacana posiadaczom tokenów UNI.
Proces dostarczania płynności na Uniswap pokazaliśmy w praktyce podczas webinaru Zarabianie na dostarczaniu płynności.
Balancer
Nie tak popularny protokół zapewniania płynności jak Uniswap, aczkolwiek równie ciekawy. Od poprzednika różni go kilka ciekawych cech:
- Możliwość umieszczania w workach od 2 do 8 różnych tokenów.
- Możliwość ustalania dowolnych proporcji pomiędzy tokenami w worku. Możemy na przykład stworzyć pulę płynności dla trzech tokenów A, B i C. A ma stanowić 80 procent wartości worka, B 15 procent, a C 5 procent
- Gdy ktoś wykonuje handel, protokół tak dobiera pule płynności, aby balansowały one się wzajemnie.
- Każda pule ma oddzielnie ustalana prowizje od wymiany. Płacą ją handlujący na rzecz LPs
- Oprócz publicznych puli płynności można też tworzyć prywatne. Wtedy ograniczamy osoby, które mogą stać się jej dostarczycielami płynności. Możemy również manipulować składem i proporcjami tokenów w naszym worku
Oprócz prowizji od handlujących do LPs trafiają również tokeny BAL. Początkowo były one przydzielana do wszystkich puli płynności. Prowadziło to jednak do nadużyć. Tworzone pule płynności dla nic nie wartych gównocoinów, tylko po to, by w ten sposób pozyskiwać tokeny BAL i zarabiać na ich sprzedaży na rynku. Dlatego po pewnym czasie wprowadzono tak zwane whitelisty. Dana pula płynności musi się na niej znaleźć, aby partycypować w dystrybucji BAL.
Czasami oprócz nagrody wynikającej z prowizji od handlujących oraz otrzymania tokenów BAL pojawia się jeszcze jedna forma zarobkowania. Dodatkowa nagroda od projektu, który chce wykorzystać Balancer do zapewnienia płynności dla swoich tokenów. Z reguły jest to najpoważniejsza część z naszych zysków. Tak to ma miejsce np. w przypadku zapewniania płynności dla tokenów z ekosystemu mStable (mUSD oraz MTA). To właśnie na ich przykładzie pokazaliśmy w praktyce proces dostarczania płynności na Balancerze podczas webinaru Lokaty DeFi – mStable. Od miesięcy generują one stopy zwrotu na poziomie od kilkudziesięciu do ponad stu procent rocznie.
Curve
Curve to jeden z fundamentów rozkwitu trendu DeFi w ostatnich miesiącach. Specjalizuje się on w zapewnianiu płynności dla tokenów o stabilnych względem siebie cenach. Mogą to być na przykład stablecoiny dolara czy tokeny Bitcoina na Ethereum.
W Curve możliwe jest tworzenie worków z płynności dla dwóch bądź więcej tokenów. Ważne jest to, żeby te tokeny były względem siebie stabilne cenowo. Model wyliczania wpływu zmiany proporcji tokenów w worku na ich cenę używany przez Curve sprawdza się znakomicie właśnie przy tego rodzaju tokenach. W wyniku tego modelu oraz dużej nagrody za dostarczanie płynności jest to jeden z najpopularniejszych projektów DeFi. Jego płynność przekracza obecnie miliard dolarów, a dzienne obroty to setki milionów.
Jeśli o nagrodach dla dostarczycieli płynności mowa, to są one dość okazałe. Są one wypłacane w tokenie CRV, który następnie może być wykorzystywany w czterech celach:
- Zarządzanie protokołem
- Optymalizacja swojego zysku z dostarczonej płynności
- Partycypowanie w zyskach z prowizji od wymieniających tokeny
- Sprzedaż na rynku, aby osiągnąć zysk tu i teraz
Jeśli chodzi o zarządzanie protokołem, to możemy tutaj partycypować w podejmowaniu decyzji na temat działania protokołu. Można akceptować bądź odrzucać nowe pule płynności bądź decydować o rozdziale tokenów CRV pomiędzy istniejące pule. Aby partycypować w zarządzaniu protokołem musimy zamrozić nasze tokeny CRV na pewien czas. W zamian za to dostajemy tokeny veCRV, którymi możemy brać udział w zarządzaniu. Im dłuższy czas zamrożenia naszych tokenów, tym większą ilość tokenów veCRV otrzymamy. Tym samym większa będzie nasza siła głosu.
Tokeny veCRV mogą być również wykorzystane do zwiększenia naszego zysku z dostarczania płynności. Umieszczając je w odpowiednim smart contracie możemy otrzymać specjalny mnożnik, zwiększający nasz udział w dystrybucji tokenów CRV. Maksymalnie może to być dwa i pół raza więcej niż dla zwykłego zjadacza chleba, który po prostu wrzuci swoje tokeny do puli płynności na Curve.
Ostatnio został wprowadzony kolejny mechanizm generowania zysku dla posiadaczy tokenów veCRV. Wprowadzona tzw. administration fee. Oprócz tego, że prowizja od wymieniających tokeny przy pomocy Curve trafia do LPs, to jej drobna część trafia do puli, która jest następnie rozdzielana wśród posiadaczy tokenów veCRV. Generując stopę zwrotu na poziomach powyżej 100 procent rocznie.
Finalna opcja, możemy po prostu regularnie odbierać nasze nagrody w postaci tokenów CRV i sprzedawać je na rynku. Wychodząć do wybranego stablecoina dolara czy naszego ulubionego krypto.
Praktyczna strona zarabiania na dostarczaniu płynności w tych trzech protokołach będzie tematem naszego najbliższego webinaru. Ze szczególnym zagłębieniem się w Curve, które jest rozwiązaniem najbardziej złożonym, ale też potencjalnie najbardziej zyskownym.
Jak w praktyce wykorzystać token CRV aby zrobić z Curve maszynkę do generowania pieniędzy pokazywaliśmy podczas jednego z webinarów. Tutaj możesz wykupić do niego dostęp, ale to się nie opłaca – lepiej wykupić dostęp do wszystkich webinarów, zamkniętej społeczności oraz innych bonusów.

Odnosnie CRV i zamrazania, aby otrzymac koncowy boost. Jak podchodzisz do myslenia o okresie czasu, na jaki zamrozic? Ze screene wynika, ze masz maksymalny boost, wiec zamrazasz nieeodwolalnie na 4 lata. Czy to rozsadne biorac pod uwage zmiennosc cen oraz wczesny etap rozwoju projektow DrFi? Za rok CRV moze byc warty zero (przy okzji – niebezpiecznie idzie w te strone).
Ogolnie, to te wysokie APY wydaja sie nieco iluzoryczne w kontekscie zmiennosci rynku, potrzeby realokacji portfela i ponoszenia wysokich kosztow gas fees. Jak myslisz?
Cześć Łukasz,
Bardzo interesujące i ważne pytania.
Jak zauwżyłeś, ja mam zamrożone tokeny CRV na (już niecałe) 4 lata. Co mnie do tego skłoniło? Oczywiście ten boost na moim kapitale oraz partycypowania w zyskach z opłat administracyjnych.
Za rok CRV może być warty 0. W teorii tak. Dlatego dla mnie zamorżenie na rok czy na 4 lata to jest takie samo ryzyko. A właściwie zamrożenie na 4 jest mniejszym ryzykiem. Dlaczego?
Bo masz większy ten boost, więc szybciej zarobisz ten kapitał, który potrzebowałes zainwestować aby uzyskać ten boost.
W moim przypadku było to 2,5k USD, przy wartości depozystu 30k. Czyli jak zarobię te 8-9 procent więcej, niż bym zarobił bez boosta, to jestem już na zero. A nawet wcześniej, po dostaję cześć opłat administracyjnych.
Oczywiście to, jak szybko to nastąpi zależy w dużej mierze od wyceny tokenu CRV. Która tak jak piszesz porywająca nie jest.
Trudno oczekiwać po tokenach do farmienia, żeby robiły x100 zysku. To się raczej nie uda przy tak silnej inflacji.
Ale zobacz jakie były wyceny gównocoinów w hossie 2017 roku. Jak będzie nowa hossa, to będzie podobnie. A tutaj nie mamy gównocoina, tylko monetę która służy do robienia pieniędzy.Ale jak mawiał klasyk, jeszcze nie wielu rozumie. Wielu się boi.
Tak jak wspomniałem zapłaciłem za mój boost ok 2,5k (z czego część po prostu wyfarmiłem wcześniej na Curve). Teraz, aby sobie zrobić taki boost musiałbym zapłacić ok 4k USD. Pomimo niższej ceny tokenu CRV. Bo jest więcej kapitału w protokole i więcej CRV zamrożonych. Czyli byłoby to już jakieś 12-13 procent mojego kapitału. Teraz masz w protokole 1,5 miliarda dolarów. Z czego zdecydowana więszkość działa bez boosta. Jakby każdy chciał włączyć sobie boost, to musielibyścmy po obecnej cenie CRV i po obecnych statystykach systemu zamrozić na 4 lata 200 mln USD. Co jest powyżej obecnej kapitalizacji tokenu. A każdy zamrażajcy token, po pierwsze wpływa na wzrost jego ceny (albo nie sprzedaje tego co wyfarmił, albo kupuje) a po drugie sprawia, że inni muszą zapłacić więcej za swój boost. Tam też jest taki sprytny mechanizm, że ja cały czas mam 2,5 chociaż moje liczby się już nie zgadzają. Ale system uaktualnij mój boost, dopiero gdy ja wykonam w nim jakąś operację. Na przykład wypłatę zysku.
Co do kosztów tego, to mój koszt operacyjny to claimowanie zysków i ich sprzedaż. Wszystko inne leży i rośnie. Więc wiadomo, że z tak małym kapitałem, nie będę tego robić codziennie, tylko będę wyczekiwał dobrych momentów pod kontem już wygenerowanego zysku, ceny tokeny CRV oraz utrzymania boosta.
Mam nadzieje, że moja odpowiedź jest dla Ciebie pomocna. Zapraszam dzisiaj na webinar, który będzie głównie o Curve, https://www.youtube.com/watch?v=6vve8Hr5eZs
Czesc Piotr,
Dzieki za wyczerpujaca odpowiedz. Kupuje myslenie o tym, ze 4 lata to w najgorszym razie takie samo ryzyko jak rok w swiecie DeFi. Przed Twoja odpowiedzia nie wiedzialem, ze zamrazanie CRV w roznych pulach ma inna efektywnosc. Znalazlem pule (3pool), gdzie wartosc zamrozonych tokenow CRV stanowi ok. 4% wartosci pozycji. Traktuje to jak “podatek”. Zaplacilem 4% + gas, zeby miec boost w wysokosci x2.5. O ile stopy zwrotu nie spadna, to powinno sie splacic w tygodniach. Zobaczymy.
Patrzac na te spadajace APY w Curve (juz ponizej 30% przy maksymalnym booscie), ale tez innych projektach DeFi, zastanawiam sie co bys powiedzial o projektach CREAM Finance lub SUN lub innych. Moze bedzie ci po drodze z tym, zeby spojrzec i podzielic sie opinia w kolejnych tygodniach.
Pozdrawiam!