Głębsze spojrzenie

Approve to transakcja, w której pozwalasz smart contractowi na korzystanie z tokenów znajdujących się w Twoim portfelu. Pochopnie przeprowadzona może skutkować utratą posiadanych przez Ciebie środków. Dziś opowiemy sobie o zaawansowanych opcjach Metamaska, która pomogą nam zminimalizować to ryzyko.

Czym jest transakcja approve?

Approve to część standardu tokenów ERC-20. W wyniku tej transakcji zezwalasz smart contractowi na późniejsze wyjmowania tokenów z Twojego portfela. Bez kolejnego pytania o zgodę i podpisywania transakcji przez Ciebie. Dlatego transakcje te niosą za sobą ryzyko utraty tokenów. Jeśli przyznamy te uprawienia nieuczciwemu bądź zawierającemu błędy smart contractowi. Dokładnie wszystkie niuanse rozpisałem w artykułe Zrozumieć Approve. Warto się z nim zapoznać, przed dalszą lekturą tego tekstu.

Weryfikacja dla jakiego tokenu dajemy approve

Od jakiegoś czasu przy transakcjach approve Metamask wyświetla nam informacje o podstawowych parametrach tego typu transakcji:

Na zaznaczonym obszarze mamy informacje o tym, na jaki token dajemy zgodę (USDC) i jakiemu smart contractowi (0x059d…6bd5). Możemy więce tutaj przynajmniej powierzchownie zweryfikować czy transakcja dotyczy tego tokenu co powinna. Celowo użyłem sformułowania powierzchownie, bowiem widzimy tutaj tylko nazwę tokenu. A musimy mieć świadomość tego, że nazwy nie są unikalne i każdy może sobie dowolnie nazwać swój token. 

Na dole tego obszaru mamy link Edit Permission który pozwoli nam na ręczne ustawienie limitu. O którym mowa w kolejnym paragrafie

Ręczne ustawienie limitu approve

Transakcja approve może zawierać dodatkowy parametr, który określa ilość tokenów, na korzystanie z których przez smart contract wyrażamy zgodę. Różne dappsy różnie ten element ogrywają. Większość z nim oferuje przeprowadzenie takiej transakcji bez limitu (pozwolenie smart contractowi na korzystanie z całego salda tokenu z naszego portfela). Może jest to i wygodne i oszczędne, ale nie jest najlepszą praktyką bezpieczeństwa. Niektóre (mniejszość) projekty dają użytkownikowi możliwość samodzielnej decyzji. Czy approve przeprowadzić na wartość planowanej transakcji czy też bez limitu.

Na szczęście dzięki opcji Edit Permission, teraz mamy wybór w każdym przypadku. Klikamy w tę opcję i przechodzimy do następującego okna Metamaska:

Tutaj mamy dwie opcje. Domyślnie zaznaczoną Proposed Approval Limit. To jest limit o jaki prosi aplikacja. Jeśli podana niżej kwota jest dla nas niezrozumiała i zawiera w sobie literkę e, jak na powyższym obrazku, to oznacza to, że jest to pozwolenia na korzystanie z całego salda tokenu w naszym portfelu.

Na szczęście poniżej mamy opcję Custome Spend Limit. Gdy ją klikniemy, to w poniższym polu możemy podać ręcznie kwotę, na korzystanie z której chcemy dać smart contractowi pozwolenie. I tak kwota zostanie uwzględniona w przeprowadzanej przez nas transakcji.

Więcej na temat ryzyk i bezpieczeństwa korzystania z DeFi

Temat bezpieczeństwo to zagadnienie, na którym nie warto oszczędzać naszego czasu i rozeznania. Gorąco więc polecam Ci zapoznanie się z webinarem Ryzyko, bezpieczeństwo i ubezpieczenia w DeFI. Tutaj znajdziesz jego całość w Krypto Krypcie, a tutaj jest darmowy fragment na YouTube:

Chyba nie ma ani jednej osoby, która jest w krypto dłużej niż tydzień, i nie słyszała o milionach wykradzionych ze smart contractów DeFi. Tego typu ryzyk musi być świadom każdy korzystający z usług zdecentralizowanych finansów. Dzisiaj sobie porozmawiamy o ubezpieczeniach na wypadek wpadek protokołów DeFi.

Słowo wstępne

Błędy w smart contractach czy nieuczciwe intencje ich twórców są dobrze znanym problemem od zarania dziejów. Jeszcze zanim zaczęły powstawać projekty DeFi, był to poważny problem. Problem, który przyczynił się w 2016 roku do podziału sieci Ethereum na to co dzisiaj nazywamy Ethereum oraz Ethereum Classic.

Przyczyną tego stanu rzeczy był błąd w smart contractach projektu The DAO. Na tamte czasy (połowa 2016 roku) było to największych i najgorętszy temat w społeczności Ethereum. Dość powiedzieć, że zainwestowano w niego 40 procent znajdującego się wówczas w obiegu Etheru. 

Miała być to zarządzana przez smart contracty autonomiczna organizacja, która z jednej strony przyjmowała kapitał od swoich członków, a z drugiej miała umożliwiać im jego wspólne inwestowanie. Niestety w kodzie smart contractu znalazł się błąd. Umożliwiał on atakującemu wyprowadzanie środków. Ogromna rzesza ludzi traciła wtedy swoje niemałe pieniądze. Nikt nie lubi tego uczucia. Dyskutowano co by tutaj zrobić. Finalnie społeczność zdecydowała się zrobić hard forka, w którym cofnięto atak na The DAO.

Dzisiaj raczej społeczność nie zdecyduje się na takie kroki. Nie znajdzie się wystarczający konsensus, aby taki hard fork stał się dominując. Tymczasem cały czas mamy do czynienia z atakami na smart contracty. W których czasem wykradane są dziesiątki czy nawet setki milionów dolarów. Jak się zabezpieczyć przed takimi ryzykami?

Tradycyjne firmy ubezpieczeniowe raczej nie oferują tego typu produktów w swojej ofercie. Nic dziwnego, trudno w dłuższej perspektywie skalkulować ryzyko i wyliczyć odpowiednie składki. Jednak problem bezpieczeństwa DeFi jest na tyle poważny, że oddolnie, w świecie kryptowalutowym, zaczęły powstawać rozwiązania oferujące tego typu ubezpieczenia.
Oczywiście poszczególne produkty różnią się od siebie, jednak najczęściej mają one charakter otwartych systemów wzajemnej samopomocy. Mamy w nich co najmniej dwa rodzaje dobrowolnych uczestników:

  • Osoby chcące wykupić polisę
  • Kapitał, które te polisy finansuje

Pierwsze rola jest dość jasna. Wrzuciłem swój kapitał gdzieś w DeFi i chce się zabezpieczyć przed skutkami błędów w smart contractach. I jestem w stanie zapłacić za to jakiś procent wartości mojego kapitału.

I teraz w momencie ataku na smart contract i uznania roszczenia za zasadne potrzebujemy skądś kapitał, z którego wypłacimy odszkodowania poszkodowanym. I tutaj pojawia się właśnie druga strona równania. Osoby posiadające kapitał, które chcą na nim zarobić. Zamrażają one go w protokole, by otrzymać w zamian naszą składkę.  Czyli defacto zawierają oni tutaj zakład, że nie trzeba będzie wypłacać odszkodowań. Jeśli go wygrają, to zarobią składkę (premium) opłacane przez ubezpieczonych. Jeśli jednak polisy trzeba będzie wypłacić, to stracą, przynajmniej część, swojego kapitału. Często ich dodatkowym kanałem przychodów, są tokeny danego protokołu ubezpieczeniowego.

Okej, to teraz bardzo ważne pytanie. Kto decyduje o tym, czy należy wypłacić odszkodowanie, czy też nie? Zazwyczaj protokoły mają specjalne moduły, do przyjmowania roszczeń o wypłaty polisy (claim) i następnie oceniania jego zasadności. Zdarza się, że protokoły mają zespoły eksperckie, które publikują swoje stanowisko czy w tym przypadku powinno się wypłacić odszkodowanie i dlaczego. W oparciu o warunki ubezpieczenia oraz posiadane dane o rozpatrywanym incydencie. Jednak zazwyczaj finalna decyzja nie będzie należałą do nich, a do społeczności. I tutaj mamy sprzeczne interesy. Jeśli ja jestem ubezpieczony, to chce wypłaty odszkodowania. Nawet jeśli nie do końca mi się ono należy (to co się stało nie było przedmiotem ubezpieczenia). Z drugiej strony jak umieściłem kapitał do wypłaty odszkodowań, to za wszelką cenę nie chcę go stracić. Jak rozstrzygnąć taki konflikt interesów?

Zazwyczaj odbywa się to poprzez zaproszenie do roztrzygania sporu nie tylko zainteresowanych stron. Ale wszystkich uczestników danego ubezpieczeniowego ekosystemu. Tutaj zazwyczaj rolę będzie odkrywał token protokołu, który będzie dawał prawo głosu w rozstrzyganiu takiego sporu. A oprócz bezpośrednio zainteresowanych będą też inne grupy, którym zależy na tym, aby rozstrzygnięcie było sprawiedliwe:

  • Osoby, które wykupiły polisy dla innych protokołów. Nie chcę one przyznać odszkodowania, które się nie należy, bo to sprawi, że kapitał finansujący ich ubezpieczenia poczuje się zagrożony. 
  • Kapitał, który finansuje inne ubezpieczenia. Nie chcą oni, aby nie przyznano słusznego ubezpieczenia, bo to zniechęca nowych ubezpieczających i nie będą mieć możliwości zarobku na swoim kapitale
  • Możliwe jest też, że część składki trafia do stakujących token protokołu ubezpieczeniowego. Im również zależy na sprawiedliwym rozstrzyganiu wypłat, aby projekt przyciągał jak największy kapitał i generował im jak największy zysk.

Zanim przejdziemy do omówienia kilku tego typu rozwiązań, to powiedzmy sobie jeszcze jedna ważną rzecz. Często w przypadku skutecznych ataków hakerski, poszkodowane protokoły DeFi same organizują program pokrycia szkód dla poszkodowanych. Przekazując im swoje tokeny czy część z wypracowanych (już bądź w przyszłości) zysków. Oczywiście nie zawsze jest taka wola (i możliwość), ale dzieje się to stosunkowo często.

A teraz przejdźmy do krótkiej prezentacji kilku miejsc, w których możemy ubezpieczyć nasz kapitał umieszczony w projektach DeFi. 

Nexus Mutual

Pionier rynku polis w świecie DeFi. I jego niekwestionowany lider. Z jego ochrony korzysta kapitał o wartości ponad 400 milionów dolarów. Sam projekt jest zarejestrowanym w Wielkiej Brytanii jako towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych (ang. mutual). Aby w jakikolwiek sposób z niego korzystać, należy zostać członkiem towarzystwa. Aby nim zostać, należy nabyć pewną ilość tokenów protokołu (NXM) oraz przejść proces KYC (co nie każdemu musi się podobać).

Wspomniany token NXM jest bardzo ważnym elementem ekosystemu. Szczególnie w kontekście rozpatrywania roszczeń ubezpieczonych. Przebiega to w następujący sposób:

  1. Posiadający wykupioną polisę zgłasza swoją szkodę (claim). Wiąże się to z wykorzystaniem tokenów NXM
  2. Następnie strata jest rozpatrywana przez specjalny komitet (Claim Assessors). Do tego komitetu może należeć każdy członek towarzystwa, który zastakuje swoje tokeny NXM. Od ilość tokenów zależy waga głosu podczas rozpatrywania szkód. Za poprawne wykonywanie tej pracy, członkowie komitetu wynagradzani są tokenami NXM. Jednak za próbę dokonywania szkodliwych działań mogą utracić swoje zastakowane tokeny.
  3. Jeśli komitetowi uda się zebrać kworum (w rozpatrywanie szkody będzie zaangażowana co najmniej minimalna wymagana ilość tokenów NXM), to jego werdykt jest ostateczny. Jeśli kworum nie zostanie zebrane, to sprawa jest przedstawiana do rozpatrzenia przez wszystkich członków towarzystwa. Ich decyzja jest ostateczna, o ile uda się zebrać kworum. Jest kworum nie zostanie zebrane, to szkoda jest uznawana za odrzuconę. I nie ma od tego odwołania.

Nexus Mutual oferuje swoje polisy dla dziesiątków różnych rozwiązań i produktów kryptowalutowych. Można je pogrupować w trzy główne kategorie: tokeny przynoszące zyski, protokoły (DeFi) oraz usługi custodialne (ktoś przechowuje Twoje krypto, a Ty ubezpieczasz się na wypadek, gdyby coś poszło z tym nie tak. 

Szczegóły ofery oraz działania protokołu znajdziesz na stronie app.nexusmutual.io

InsurAce

Kolejne rozwiązanie ubezpieczeniowe to InsurAce. Projekt ten wystawił polisy na pozycje o wartości ponad 200 milionów dolarów. A w jego ofercie znajduje się szeroki wachlarz projektów. Wyróżnikiem InsurAce jest podejście multi chain. Na chwilę obecną obsługują oni projekty z 16 różnych publicznych sieci blockchain.

Pochylmy się chwilę nad procesem rozpatrywania szkód:

  1. Poszkodowany zgłasza swoją szkodę. Ważne jest to, że musimy być naprawdę ofiarą zdarzenia. Nie wystarczy, że mamy wykupioną polisę i stało się wydarzenie podlegające warunkom ubezpieczenia. My jeszcze musimy być bezpośrednio poszkodowani przez to zdarzenie. 
  2. Następnie odbywa się weryfikacja formalna dokonywana przez Advisory Board. Tak naprawdę w jej skład wchodzą członkowie zespołu i zaproszone przez nie osoby. Można powiedzieć, że są to krewni i znajomi królika. Sprawdzają oni głownie dwie rzeczy: czy zgłaszający był ofiarą opisywanego zdarzenia oraz czy nie było już trzech odrzuconych zgłoszeń odnośnie tego zdarzenia (wtedy kolejne zgłoszenia są automatycznie odrzucane na tym etapie)
  3. Jeśli weryfikacja formalna zostanie zakończona pozytywnie, to sprawa trafia do przegłosowania przez Claim Assessors. Są to osoby, które zastakowały swój token INSUR, i wzamian za to, mogą brać udział w procesie rozpatrywania szkód. Jeśli robią to dobrze, to są wynagradzani dodatkowymi tokenami. Po tym etapie możliwe są dwie opcje. Jeśli udało się zebrać kworum, to przechodzimy do kolejnego punktu. Jeśli nie, to sprawa wraca do Advisory Board i oni podejmują wiążącą i ostateczną decyzję w tej sprawie.
  4. Jeśli w punkcie 3 zebrano kworum i zapadła decyzja, to teraz trwa okres podważania tej decyzji. Trwa on 24 godziny, podczas których każdy może zakwestionować decyzję kworum, uiszczając przy tym opłatę w wysokości 1 procent wartości potencjalnej wypłaty.  Gdy taka sytuacja będzie miała miejsce, to decyzje w sprawie przyjęcia bądź odrzucenia skargi podejme Advisory Board.

Widzimy więc, że cały proces jest bardzo zależny od kilku osób zasiadających w Advisory Board. Wystarczy zapłacić 1 procent wartości spornej kwoty, aby proces był w całości zależny od tych paru osób. Mi osobiście nie przypadło to do gustu.

Szczegółowe warunki działania protokołu oraz aktualną ofertę polis znajdziesz na stronie https://www.insurace.io/

Unslashed 

Kolejny protokołem ubezpieczeniowym jest Unslashed, oparte o ich token USF. 

Wyróżnikiem tego rozwiązania jest ich model płatności za ubezpieczenie. Nie wykupujesz i nie płacisz z góry za określony czas polis, tylko korzystasz z niego na bieżąco. Płacisz składę, póki potrzebujesz. Przestajesz potrzebować, to przestajesz płacić. 

Innym wyróżnikiem tego rozwiązania jest wykorzystywanie i integracja z innymi protokołami DeFi. Unslashed wykorzystuje bowiem Enzyme Finance do zarządzania powierzonymi assetami oraz Kleros do rozstrzygania zasadności wypłaty szkód.

Zacznijmy od Enzyme i zarządzania assetami. Unslashed działa podobnie jak inne projekty z tego nurtu. Tak naprawdę obsługuje zakład między dwie stronami:

  • Wykupujący polisę liczy na to, że jeśli protokół z którego korzysta zostanie zaatakowany, to wypłata z polisy pokryje jego stratę
  • Natomiast osoby finansujące polisę zakładają, że takie zdarzenie nie będzie miało miejsca i zarobią na składach płaconych przez ubezpieczonych.

Im rynek uważa dane wydarzenie za bardziej prawdopodobne, tym droższa składa. 

I teraz osoby, które finansują polisy umieszczają swój kapitał w specjalnych pulach. Mogę one w nich po prostu leżeć. I być w gotowości, na wypadek jakby trzeba było z nich wypłacić szkody. Ale z drugiej strony, po co ten kapitał miałby się kurzyć. Można by go zaprzęgnąć do pracy czy aktywnie nim zarządzać. Aby generować dodatkowych dochód czy to dla dostarczycieli kapitału, czy dla samego protokołui. Oczywiście musimy pamiętać o tym, że aktywne korzystanie z tych funduszy wiąże się z pewnymi ryzykami. W każdym bądź razie Unslashed korzysta z integracji z Enzyme Finance do zarządzania tym, co znajduje się w jego skarbcach.

Z kolei Kleros jest wykorzystywany do rozstrzygania wniosków o wypłatę odszkodowania. W dużym uproszczeniu Kleros jest zdecentralizowanym sądem arbitrażowym. Unslashed przychodzi do nich z następującymi zapytaniami: tutaj są nasze warunki polisy, a tutaj co się stało według poszkodowanego. Czy w świetle przedstawionych faktów i warunków polisy powinniśmy wypłacić odszkodowanie? Widzimy się, że kwestia pokrywania szkód jest tutaj całkowicie outsourcowana, niezależna od ekosystemu Unslashed i ich tokenu USF.

Informacje o poszczególnych produktach, jak i szczegółowym działaniu protokołu, znajdziesz na stronie https://unslashed.finance/ 

Jak wybrać polisę?

Na zakończenie spróbujmy sobie stworzyć framework mentalny, pomagający nam podjąc decyzję w kontekście ewentualnego zawarcia polisy.

Pierwsze fundamentalne pytanie, jakie musimy sobie zadać, to w ogóle jakie ryzyka nam towarzyszą. Z jednej strony będziemy mieli podstawowe ryzyka związane z korzystaniem z DeFi i smart contractów. Z drugiej strony możemy mieć do czynienia z zagrożeniami specyficznymi dla danego protokołu. W zrozumieniu tych pierwszych pomoże Ci ten artykuł. W kwestii drugich polecam zanurzyć się w lekturze dokumentacji danego projektu. Zazwyczaj możemy w niej spotkać specjalną sekcję omawiającą ryzyka (Risks) związane z korzystaniem z protokołu.

Następnie należy zorientować się, czy w ogóle na rynku znajdują się polisy adresujące moje największe ryzyka. Może okazać się, że będziemy mogli zabezpieczyć się tylko częściowo bądź trzeba będzie skorzystać z kilku polis, aby uzyskać pełniejszą ochronę. 

Przykładem mogą być stabecoiny umieszczone na lokatach. Tutaj nasze dwa główne ryzyka, to utrata pegu przez samego stablecoina oraz strata samych środków umieszczonych na lokacie (np. w wyniku błędów w smart contractach). Istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie znajdziemy jednego produktu pokrywającego oba te zagrożenia. 

Jak już na naszej short liście znajdą się interesujące nas produkty, to musimy jest zlustrować pod kątem trzech czynników:

  • Dokładne poznanie i przeanalizowanie warunków ubezpieczenia. Od czego tak naprawdę się ubezpieczamy i czy musimy spełniać jakieś dodatkowe kroki bądź warunki, aby podlegać pod wypłatę odszkodowania.
  • Jak dokładnie wygląda proces rozpatrywania wniosków o wypłatę odszkodowania? Jest to zazwyczaj opisane dość szczegółowo w dokumentacji. Warto też zapoznać się z historią już rozpatrywanych claimów. Aby sprawdzić, jak ten proces sprawdzał się w praktyce. Jakie wnioski przechodziły, a jakie zostawały odrzucane? W przypadku odrzuceń warto zwrócić uwagę dlaczego i na którym etapie miały one miejsce. Jeśli protokół za odrzucone uważa wnioski, które nie zebrały odpowiedniego kworum i takich przypadków jest sporo, może to być przesłanka ku temu, aby stwierdzić, że cały taki proces jest niewydajny i ryzykowne jest korzystanie z takiej polisy, która ma sporą szansę zostać nierozliczona, nawet jak formalnie wystąpiło wydarzenie, które według warunków polisy powinno skutkować wypłatą odszkodowania.
  • Jakie są koszty korzystania z polisy? Jakie oceniamy ich wysokość wobec potencjalnych ryzyk czy zysku generowanego przez ubezpieczony kapitał? Czy koszt jest stały czy może ulec zmianie? Czy należy go pokryć z góry czy płacimy na bieżąco i w dowolnym momencie możemy zrezygnować?

Wiedza i dobre nawyki

Ubezpieczenia ubezpieczeniami, ale pierwsza linia Twojej ochrony przez zagrożeniami w świecie krypto i DeFi powinna wyglądać inaczej. Powinna ją stanowić zdobyta przez Ciebie wiedza, z której wynika zrozumienie technologii i rozwiązań, z których korzystasz. A co za tym idzie, z dobrych nawyków, które wykształcisz w sobie w oparciu o zdobytą wiedzę i zrozumienie tematu. Dlatego gorąco zachęcam Cię do zapoznania się z webinarem: “Ryzyka, bezpieczeństwo i ubezpieczenia”. Miał on miejsce kilka tygodniu temu. Jego darmowy fragment znajdziesz na YouTube. Natomiast pełen zapis znajduje się w Krypto Krypcie.

Oh, za nami niesamowity rok. Zarówno na rynku, jak i w technologii blockchain, w 2021 roku działo się bardzo dużo. W tym roku, nawet jeśli czeka nas bessa, nie będzie działo się wcale mniej. Czekają nas przełomowe rozwiązania w co najmniej kilku obszarach.

Rozkwit ekosystemu Ethereum

Jednym z głównych trendów 2021 roku był rozkwit nowych sieci oferujących smart contracty. Wzrost ceny Etheru oraz galopujące koszty transakcyjne na Ethereum sprawiły, że korzystanie z tej sieci stało się za drogie dla przeciętnego użytkownika krypto. Tę sytuację znakomicie wykorzystały kolejne alternatywne rozwiązania pierwszej warstwy (ang. layer 1). Wprawdzie często szły one na kompromis z decentralizacją i bezpieczeństwem. Ale kogo to obchodzi w czasach hossy? Zwłaszcza jeśli do zaoferowania są mega tanie transakcje i bardzo wysokie stopy zwrotu. A te stopy zwrotu można było napędzać programami liquidity miningu na nowych sieciach.  

Stąd też niesamowity rozkwit ekosystemu Binance Smart Chain rok temu. A następnie podobne wzloty innych sieci zgodnych z maszyną wirtualną Ethereum (EVM), takich jak Polygon, Avalanche czy Fantom. No ale nie samym EVMem blockchain żyje. Chyba największy boom i zyski w poprzednim roku dały sieci o unikatowej budowie technologicznej. Takie jak Solana czy Terra

W tym roku również będę trochę zerkał na alternatywne layer 1. Po części przyglądając się temu, jak sobie radzą długotermino, gdy wygasną programy wynagradzania płynności. Pewnie cały czas będziemy mieć zyskowne rotacje kapitału do nowych sieci napędzanych nagrodami w nowych tokenach.

Jednak jak dla mnie, najciekawsze rzeczy w 2022 roku wydarzą się tam gdzie nikt nie patrzy. W starych boomerskich projektach, takich jak Bitcoin czy Ethereum. O Ethereum opowiedzmy sobie w paru zdaniach teraz. Rozwiniemy to, tak samo jak temat ciekawych rzeczy na Bitcoinie, podczas najbliższego darmowego webinaru o trendach na 2022 rok.

Chociaż najgłośniejsze, najciekawsze i najbardziej zyskowne rzeczy w poprzednim roku działy się głównie poza Ethereum, to na tej sieci też wydarzyły się rzeczy kluczowe. 

Pamiętajmy, że pod koniec 2020 roku uruchomiono fazę zerową migracji do Ethereum 2.0. Szerzej ten proces opisaliśmy sobie w tym artykule.
Oczywiście w 2021 roku nie przeszliśmy całkowicie na Proof of Stake. Tym bardziej nie wydarzył się sharding. Ale prace w tych kierunkach cały czas trwają. Ich owoce poznamy w tym roku. A w poprzednim roku miały miejsce dwa inne kluczowe procesy.

Po pierwsze primo w końcu odpalano produkcyjnie rozwiązania drugiej warstwy dla Ethereum. Rozwiązania, które pozwalają na znacznie tańsze transakcje niż na Ethereum. Przy jednoczesnym korzystaniu z bezpieczeństwa i decentralizacji Ethereum. I tym się różnią rozwiązania drugiej warstwy, takie jak Optimism czy Arbitrum od rozwiązań layer 1 zgodnych z EVM (takich jak BSC, Polygon czy AVAX). Przenosząc swoje środki do innej sieci całkowicie podlegamy jej bezpieczeństwu i decentralizacji. Stan naszego portfela zależy od bezpieczeństwa i odporności na cenzurę sieci, z której korzystamy. A pod tym względem Ethereum wypada zdecydowanie najlepiej spośród platform dla smart contractów. I chociaż korzystanie z Layer 2 z pozoru wygląda tak samo (też korzystamy z Metamaska, też mamy ten sam adres, też przenosimy środki mostem), to pod spodem dzieją się totalnie inne rzeczy. Rozwiązania drugiej warstwy bowiem zapisują informacje o swoich transakcjach w paczkach na Ethereum (stąd angielska nazwa rollups). Ta informacja zapisana na Ethereum sprawia, że rozwiązania layer 2 są trochę droższe niż najtańsze sieci EVMowskie jak Fantom czy Polygon. Ale to jest cena za to, że totalnie nie musimy polegać na bezpieczeństwie sieci, z której korzystamy. Może ona się wysypać, może jej operator chcieć nas oszukać, ale ponieważ info o transakcjach znajduje się na Ethereum, to my jesteśmy w stanie odzyskać nasz środki z drugiej warstwy nawet, gdy ona całkowicie się wysypie. Czyli rozwiązania drugiej warstwy nie skupiają się tak na decentralizacji i bezpieczeństwie, dzięki czemu są w stanie oferować znacznie tańsze transakcje. Ale jednocześnie nie jest to problemem dla użytkowników, bowiem informacje o ich transakcjach znajdują się na Ethereum, które jest gwarantem bezpieczeństwa i decentralizacji. 

Tak więc w 2021 roku wystartowały dwie drugie warstwy oparte o technologię Optimistic Rollups. Są to wspomniane wcześniej Optimism oraz Arbitrum. Drugą technologiczną odnogą warstw drugich są rozwiązania oparte o kryptografię zero knowledge (zk rollups). Tutaj jest trochę trudniej zrobić rozwiązanie zgodne z maszyną wirtualną Ethereum. Dlatego jeszcze nie mamy na mainnecie uniwersalnego rozwiązania do smart contractów wywodzącego sie z tej technologii. Ale projekty takie jak zkSync czy StarkWare od lat nad tym pracują. zkSync wspiera między innymi dotacje na gitcoinie. A StarkWare przygotował specjalne rozwiązania dla takich projektów jak dYdX, Sorare czy ImmutableX. 

Chociaż powstanie ogólnych platform dla smart contractów opartych o zk rollup jest trudniejsze, to jest też również dużo bardziej obiecujące. Technologia ta ma potencjał nie tylko zapewnić lepszą skalowalność (większą ilość transakcji na sekundę) niż rozwiązanie oparte o Optimistic Rollups. Ale także jest w stanie tanio zapewnić duży poziom prywatność transakcji. Co jest dość kluczowe w kontekście wykorzystania publicznych sieci blockchain przez instytucje z tradycyjnego sektora finansowego czy innych sektorów gospodarki. Tak więc na roll upy w 2022 roku na pewno warto patrzeć.

Drugie kluczowe wydarzenie w ekosystemie Ethereum miało miejsce w sierpniu 2021 roku. Chodzi o wprowadzenie poprawki EIP-1559, która diametralnie zmieniła sposób naliczania opłat za transakcje. Wprawdzie (zgodnie z naszymi przewidywaniami) nie wpłynął on bezpośrednio na ich obniżenie. Ale dzięki nowemu sposobowi ceny gasu mamy bardziej stabilne i przewidywalne. Nie musimy już przepłacać, aby zapewnić sobie udział naszej transakcji w najbliższym bloku. Co do tej pory miało miejsce i powodowało jeszcze silniejsze wzrosty kosztów transakcyjnych. Ale co jeszcze ważniejsze, znacząca część z opłat transakcyjnych nie trafia już do górników, tylko jest spalana. Dzięki temu z każdym blokiem transakcyjnym na zawsze znika z obiegu pewna ilość Etheru. W przypadku stosunkowo wysokich cen za gas, może to oznaczać, że w danym bloku znika więcej Etheru niż się pojawia (przypomnijmy, każdy nowy blok to 2 nowe ETH, które trafiają jako nagroda do górnika). I taka sytuacja dość często ma miejsce. A będzie miała miejsce jeszcze częściej w 2022 roku. A to za sprawą przejścia na proof of stake.

Na chwilę obecną mamy dwa łańcuchy Ethereum:

  • Działający od kilku lat łańcuch Proof of Work (PoW)
  • Działający od końcówki 2020 roku beacon chain napędzany Proof of Stake (PoS). Ma on być fundamentem działania Ethereum 2.0

I teraz dla obu tych sieci musimy zapewnić bezpieczeństwo. A więc drukować nowe Ethery, aby płacić górnikom na PoW oraz walidatorom na PoS. Wraz z przejściem obecnego łańcucha na Proof of Stake i podpięcie go pod beacon chain odpada nam problem konieczności utrzymywania (i płacenia za to) bezpieczeństwa na dwóch łańcuchach. Sieć oparta o proof of work zaczyna działać w oparciu o proof of stake. Który jest “tańszy” jeśli chodzi o zapewnienie w nim bezpieczeństwa. W wyniku czego Ethereum ma szansę stać się domyślnie deflacyjne. Oznacza to, że w większości bloków ilość spalanego Etheru z opłat będzie większa, niż ilość nowo wymintowanych Etherów jako nagroda dla walidatorów.

A z drugiej strony staking Ethereum może okazać sie całkiem atrakcyjna formą inwestycji. Zwłaszcza dla instytucji. 

Na chwilę obecną nagroda za staking Ethereum wynosi około 5 procent w skali roku. Na pozór nie specjalnie dużo i zachęcająco. Ale jeśli Ethereum stanie się deflacyjne (z biegiem czas będzie coraz mniej ETH w obiegu), a jego użyteczność będzie rosła, to długoterminowo możemy cały czas liczyć na trend wzrostowy na tym walorze. Zarabianie 5 procent w walorze, którego cena rośnie nie jest najgorsza opcją. Dla przykładu w 2021 roku cena ETH wzrosła prawie 5 krotnie. Także nasz 5 procentowy zysk, wyrażony w dolarach, będzie wynosił już prawie 25 procent. Nie najgorzej. A będzie to wyglądać jeszcze lepiej.

Bowiem wraz z przejście na PoS do walidatorów nie tylko będa trafiać nagrody w postaci nowo emitowanych Etherów. Ale także część z opłat transakcyjnych (reszta będzie palona). Co więcej musimy też pamiętać o zjawisku Miners Extracted Value (MEV), które polega na tym, że górnicy (czy walidatorzy) mogą tak ustawiać kolejność transakcji w bloku, aby zapewnić sobie tym dodatkowe zyski. To zjawisko wprawdzie zostało w ostatnim miesiącach dość ograniczone, ale cały czas ma miejsce i cały czas jest zyskowne. Szacuje się, że wraz z opłatami transakcyjnymi oraz MEV opłacalność stakingu Etheru może przekroczyć 10 procent w skali roku. To jest na pewno temat, któremu warto przyglądać się w 2022 roku

Mainstreamowa adopcja

Mainstreamowa adopcja to jest temat, o którym mówi się od lat. Można powiedzieć, że 2021 był tutaj rokiem przełomowym. Ale owoce tego przełomu dopiero skonsumujemy w roku bieżącym i latach kolejnych.

Pierwszym spodziewanym mainstreamem było coraz większe zainteresowanie Bitcoinem ze strony tradycyjnych instytucji finansowych. Drugim, mniej spodziewanym, był rozkwit NFT oraz trendu play2earn. Gdzieś po środku spodziewalności była eksplozja zainteresowania stablecoinami. Wszystkie te obszary będa również bardzo ciekawe w roku biężącym. A więc przejdźmy przez nie po kolei.

Zainteresowanie Bitcoinem ze strony dużych graczy przestało być czymś dziwnym. Pozycja w Bitcoinie na rachunkach spółek giełdowych, funduszy inwestycyjnych czy emerytalnych powoli staje się nową normą. Co więcej, pozycja takie zaczynają posiadać pierwsze państwa (vival el salvador!). Jak to będzie dalej wyglądać w 2022 roku. Oczywiście nie wiadomo, ale względnie wiadomo na co patrzeć.

Jeśli rynek krypto nie przeżyje gwałtownej zapaści i wejścia w długoterminową bessę, to można spodziewać się kolejnych dużych graczy wchodzących w ten sektor. Jeśli cena Bitcoina ma w tym roku wylądować powyżej 100k USD, to wydarzy się to dzięki kapitałowi instytucjonalnemu. Ale oczywiście te instytucje będą chciały też po drodze ubrać w tego Bitcoina ulicę. Stąd też można się spodziewać, że coraz więcej banków czy fintechów będzie umożliwiało łatwe zajęcie ekspozycji na rynki kryptowalutowe. Z drugiej strony możemy spodziewać się tego, że instytucje będą szukać wśród altcoinów kolejnych legitnych pozycji do umieszczenia w swoich bilansach. I tutaj szczególnie ciekawie może wyglądać Ether, jako internetowa obligacja oprocentowana na 10 procent rocznie, o czym pisałem w poprzedniej sekcji.

Kolosalnym zaskoczeniem, ale też ogromnym krokiem milowym jeśli chodzi a masową adopcję, była w 2021 roku eksplozja trendu NFT. A także powiązanego z nim nowego modelu biznesowego play2earn, którego niekwestionowanym liderem w 2021 roku było Axie Infinite. Oba te zwjawiska były adresowanie nie tylko do kryptowalutowego świata, ale także do tzw. mainstreamu, który wcześniej nie miał z krypto nic wspólnego. Jednak wizja całkiem przyzwoitych zysków z granie w Axie sprawiła, że szerokie grono osób, nie mających do tej pory żadnych punktów styku ze światem krypto, weszła w ten świat all-in. Widać to szczególnie po krajach południowo wschodniej Azji, gdzie przychody z gry w Axie, czy kolejnych tytułów z trendu play2earn, stały się ważną pozycją wielu domowych budżetów. Podobnie wykorzystanie NFT przez mainstreamowe marki (jak NBA) czy influencerów (jak Gary Vee), sprawiło że nagle światem krypto zainteresowało się morze osób, które wcześniej nie było totalnie zainteresowane tym światem.

Czego się tutaj spodziewam w 2022 roku? Topowych graczy technologicznych, integrujących się z NFT czy oferujące jest w swoich grach. Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje na to, że czołowe platformy contentowe będą korzystać z technologii NFT. Zaczynając od chociażby “weryfikacji” legitności naszej profilówki czy chęci podzielenia (pochwalenia) się naszym dorobkiem NFT. Sporo się mówi o takich rzeczach w kontekście Instagrama czy Twittera. A takie Adobe już wprowadziło NFTyzowanie prac wykonanych przy pomocy Photoshopa. Z drugiej strony można spodziewać się tego, że czołowe studia z branży gier wypuszczą tytuły z funkcjonalnością oparta o NFT. Może nawet stworzą własne rozwiązania play2earn? A to wszystko napędzane rozpalonym do czerwoności przez Marka Zuckerberga słówkie Metaverse. 

Kolejnym kluczowym czynnikiem masowej adopcji są stablecoiny. Ale myślę, że one zasługują na odrębną sekcję.

Rynek stablecoinów

Oj tutaj to się będzie dopiero działo. Chociaż już poprzedni rok był bardzo ciekawy, to w 2022 roku w okołu stablecoinów będzie naprawdę głośno.

Ale zanim o przyszłość, to trzy zdania o przeszłości. 2021 rok był rokiem ekspozji stablecoinów. Kapitalizacja największego z nich (USDT) wzrosła w tym czasie z 20 miliardów do prawie 80 miliardów dolarów. Pomimo tak silnego trendu wzrostowego dominacja USDT w świecie stablecoinów spadała. Głównie za sprawą USDC oraz BUSD. A także nowych, zdecentralizowanych graczy, takich jak UST czy MIM. Całościowo kapitalizacja stablecoinów zaczyna zbliżać się do 200 miliardów dolarów. Co jest tego przyczyną i do czego to doprowadzi?

Jedną z przyczyn na pewno jest rozwój DeFi. Zdecentralizowane giełdy sprawiły, że do stablecoinow możemy handlować już dosłownie wszystko. Giełdy scentralizowane równiez oferują ogromne ilość par do stablecoinów. Co więcej po wyjściu z krypto do stable nasz kapitał cały czas świetne okazje do zarobku. Podczas najgorętszych okresów hossy, bez problemu można było wykręcić kilkadziesiąt procent rocznej stopy zwrotu na stablecoinach. Nawet teraz znajdziemy legitne rozwiązania z dwucyfrowym yieldem. Z drugiej strony jakbyśmy ten kapitał wyprowadzili do fiatów, to będziemy mieli szczęście jak na lokacie znajdziemy 2-3 procent. A jeszcze po drodze zapłacimy podatek, od tego co zarobiliśmy na krypto. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób trzyma przynajmniej część swoich oszczędności w stablecoinch. Powoli to staje się normą w świecie krypto. 

Stawiam orzeszki ziemne przeciw paproci że w tym roku również zwykli, nie mający nic wspólnego z krypto, ludzie również zaczną korzystać ze stablecoinów. Odbędzie się to za sprawą ich integracji z mainstreamowymi platformami. Platformami z branży finansowych, ale przede wszystkim w sieciach społecznościowych oraz komunikatorach.
Od lat musi się o projekcie kryptowalutowym Facebooka (obecnie Meta). Najpierw on nosił nazwę Libra, następnie Novi. Miał tworzyć własne monety oparte o stablecoiny. Finalnie pod koniec zeszłego roku uruchomione pierwsze pilotażowe programy do płatności stablecoinami w ramach aplikacji WhatsApp. Cześć użytkownik z Gwatemali i Stanów Zjednoczonych może bezpośrednio z komunikatora, w łatwy i szybki sposób, dokonywać płatność za pomocą stablecoina USDP (za którym stoi firma PAXOS). Sam WhatsApp w skali globalnej to ponad dwa miliardy użytkowników. A inne firmy z tego segmentu nie próżnują, również tworzą w swoich ramach silne zespoły kryptowalutowe. Ale nie tylko one.

Coraz więcej instytucji finansowych robi to samo. Zarówno pośród młodych i dynamicznych fintechów, jak i wśród istniejących od dziesięcioleci tradycyjnych banków. Tam również blockchain i stablecoiny mają kluczową rolę do odegrania. Ich transfer po publicznej sieci kryptograficznej jest szybszy, bardziej transparentny, a czasem też tańszy niż korzystanie z obecnej infrastruktury finansowej. Zwłaszcza w kontekście transferów międzynarodowych. Powiem tak, kto aktywnie korzystał z międzynarodowych płatności w obecnym systemie finansowym, ten się w cyrku nie śmieje. Sam jestem teraz w sytuacji, że jeden z fintechów z których korzystam wysłał środki do drugiego, ale ten drugi ich nie widzi. I teraz trwa poszukiwanie moich pieniędzy. Takie zaginione środki to wcale nic unikalnego w obecnym systemie. A przecież można było te środki wysłać po blockchainie, z pełna transparetności, bez możliwości “zagubienia” ich po drodze i z szybszym czasem dostawy. Mam więc nadzieję, że krypotwalutowy zespół Stripe nie tylko pracuje nad wprowadzenie obsługi płatności krypto. Ale przede wszystkiem nad możliwościa wypłaty nawet “fiatowego urobku” nie na konto bankowe, ale na swój adres w jednej z publicznych sieci blockchain.

Oczywiście tak silny rozwój stablecoinów nie mógł zostać niezauważony przez regulatorów. Którzy coraz bardziej zaczęli zastanawiać się nad legalnością i kontrolą nad tego typu monetami. A w tle coraz częściej pojawiają się wielkie litery CBDC. W sam temat CBDC nie będę się zagłębiał w tym artykule, bowiem zrobiłem to już parę miesięcy temu w tekście Zrozumieć chińskie CBDC. W tym miejscu powiem tyle, że CBDC nie jest żadną konkurencją zarówno dla kryptowalut jak i zdecentralizowanych stablecoinów. A to za sprawą zupełnego innego podejście do kontroli, wolności i prywatności. Zdecentralizowane sieci totalnie rezygnują z kontroli, na rzecz prywatności i wolności swoich użytkowników. Natomiast jedną z “zalet” CBDC jest fakt, że obieg pieniądza znajduje się w całości pod bezpośrednim nadzorem i kontrolą organów państwowych. Co oczywiście musi zaowocować wysoką ceną w postaci utraty prywatności i wolności przez użytkowników takiego pieniądza.

Gdzieś po środku są tutaj scentralizowane stablecoiny, takie jak USDT, USDC czy USDP. Po pierwsze mają one możliwość blokowania środków posiadanych przez użytkownika. I z tych możliwości korzystają. Oczywiście na wniosek odpowiednich organów. Teraz należy zadać sobie pytanie, w jaki sposób regulatorzy będą chcieli unormować ten sektor. Czy będa chcieli ubić obecnie istniejące rozwiązania i umożliwić bankom stworzenie nowych, jeszcze bardziej regulowanych wersji stablecoinów? Tutaj regulator na pewno będzie się troszczył o bezpieczeństwo użytkowników (czy stablecoin ma odpowiednie pokrycie), a także o kwestie związane z unikanie opodatkowania czy praniem brudnych pieniędzy. Nie możemy wykluczyć, że za jakiś czas będziemy musieli przejść KYC, aby móc korzystać ze zcentralizowanych i regulowanych stablecoinów. 

Pytanie co zrobią regulatorzy ze stablecoinami tak naprawdę brzmi co zrobią regulatorzy amerykańscy. Głównie dlatego, że dominacja dolara wśród stablecoinów jest ogromna. Można powiedzieć, że rola dolara w sieciach krypto jest kluczowa. Znacznie silniejsza od słabnącej pozycji tej waluty w roli międzynarodowej waluty rozliczeniowej. Tak więc pytanie o to, co zrobią amerykańscy regulatorzy ze stablecoinami ma również swój kontekst w skali makroekonomicznej i geopolitycznej. Czy wyleją dziecko z kąpielą, czy może pozwolą dalej kwitnąc temu segmentowi, co powinno sprzyjać mocnej roli dolara w światowych systemach rozliczeniowych?

Mówiąc o stablecoinach nie sposób nie powiedzieć o odwiecznej dramie wokoło Tetheru (USDT). Odkąd jestem w świecie krypto (2016 rok), zawsze jest dość mocna narracja, że Tether jest drukowany z powietrza. Nie ma pokrycia w gotówce czy innych aktywach finansowych. I w związku z tym za jakiś czas upadnie i pociągnie ze sobą na dno cały kryptowalutowy rynek. Do tej pory to się nie stało i nie sądze aby miało się to wydarzyć. Z biegiem czas po pierwsze wzrasta transparetność tego projektu. Po drugie jego rola staje się coraz mniejsze. Jak wspomnieliśmy na początku tej sekcji dominacja USDT na rynku stablecoinów spada.

Ale za to pojawiła się teraz druga narracja pełna wątpliwości. Chodzi mianowicie o stablecoiny ze stajni Terra Money – UST i pochodne. Trzeba się zastanowić nad tym, czy stablecoin drukowany z kryptowaluty (ale nie pod jej zastaw), jest w stanie długoterminowo utrzymać peg do dolara, nawet w okresie gwałtownych i długoterminowych spadków. Mieliśmy podczas majowych spadków chwilowo trudności z utrzymaniem pegu. Od tego czasu ilość UST znacząco wzrosła. Podobnie jak jego użyteczność. Poprawiono również mechanizmy, które wtedy przyczyniały się do napędzania spadków LUNY, a tym samym też i spadku zaufania do UST i finalnie do oderwania się pegu. Czyli kolejnym razem powinno być lepiej. Ale powinno nie znaczy że musi. Tutaj UST udowodni swoją wartość, jeśli przetrwa kryptowalutową bessę.

Gdzie jeszcze patrzeć?

Inne trendy i segmenty, na które warto moim zdaniem mieć oko w 2022 roku przedstawiamy sobie podczas najbliższego niedzielnego webinaru. Może na niego, za darmo, zapisać się tutaj.

Sieć Fantom jest jedym z najjaśniejszych elementów kryptowalutowego nieboskłonu ostatnich tygodni. Natywny token sieci FTM dzień po dniu robi nowe ATH, a interesujące projekty z tego systemu pozwalają zarabiać jeszcze więcej. W tym artykule przedstawię Ci trzy projekty, które generują dla mnie trzy, a nawet czterocyfrowe stopy zwrotu.

O ryzykach

Zanim jednak zaczniemy zarabiać miliard monet to musimy być świadomi ryzyk z tym związanych.
Korzystanie z DeFi wiąże się z szeregiem ryzyk. Może się okazać, że smart contract zawierał błędy. Tokenomia tokenu bądź design protokołu zostały źle zaprojektowane. Albo twórcy projektu mieli złe intencje i zostawili sobie furtkę, do wyprowadzenia Twoich środków.

Każda z tych sytuacji może sprawić, że zamiast zarobić, to stracisz. Być może nawet wszystko. Szersze zrozumienie tych ryzyk zyskasz dzięki lekturze tego artykułu

Korzystając z omawianych poniżej projektów bądź świadom, że są one względnie nowe. Ich staż można liczyć w tygodniach. Wprawdzie dwa z nich są forkami sprawdzonych rozwiązań z Ethereum (AAVE oraz Balancer). Ale nie można mieć pewności, że przy forkowaniu coś nie poszło nie tak. Tak więc ostrożnie, raczej nie wrzucaj tutaj całych oszczędności swojego życia.

Beethovenx

Beethoven-x to klon dobrze znanego nam z Ethereum Balancera. Jest to więc specyficzny DEX, w którym możemy zarabiać na dostarczaniu do niego płynności. Przypomnijmy sobie na czym polega specyfika tego projektu i jego pul płynności:

  • W pulach płynności może być więcej niż dwa tokeny
  • Wartość poszczególnych tokenów w puli nie musi być taka sama. Różne tokeny mogą mieć różne wagi. Na przykład pula The Classic Trio składa się w 50 procentach z BTC, 30 procentach z ETH oraz w 20 procentach z USDC
  • Istnieją też specjalne pule w których wagi mogą być zmienne w czasie. Mają one specjalne zastosowanie przy uruchamianiu płynności dla nowych projektów. Rozwiązanie to pozwala zminimalizować skutki zjawiska pump and dump nowych tokenów przez boty.

Jak na każdym DEXie zarabiamy tutaj na prowizjach, które płacą na naszą rzecz handlujący. 

Oprócz prowizji będziemy również wynagradzani natywnym tokenem protokołu BEETS. W wyniku tego na dostarczaniu płynności możemy zarabiać od prawie 40 procent na stablecoinach do ponad 700 procent w pulach płynności dla samego tokenu BEETS.

Geist

Drugi nasz bohater to również fork znanego i sprawdzonego rozwiązania z Ethereum. Tym razem skopiowano protokół pożyczkowo-lokatowy AAVE. Do którego dodano dodatkową funkcjonalność generowania 4 cyfrowego yieldu dla posiadaczy governance tokenu protokołu. 

W protokole tym z jednej strony możemy umieścić nasze krypto czy stablecoiny na lokacie. Z drugiej strony ktoś może je sobie pożyczyć. Po to, aby zarobić na nich gdzie indziej więcej. Płacąc nam za to odsetki. Mogę one wynieść do kilku procent rocznie. Nic specjalnie atrakcyjnego. Ale…

Oprócz odsetek od pożyczających jesteśmy również wynagradzani tokenami protokołu. Nagroda za lokaty, w formie tokenu GEIST, będzie wynosiła kolejne (nawet większe) kilka procent. Mamy już więc często kilkanaście procent w skali roku. Nie najgorzej, ale też nie najlepiej. Lepiej będzie, jak zdamy sobie sprawę, że nie tylko lokaty są wynagradzane tokenem GEIST. Pożyczki również. Jak się przyjrzymy z bliska odsetkom, jakie płacimy za pożyczki oraz nagrodą za nie, to zdamy sobie sprawę, że możemy znaleźć takie tokeny, gdzie nagroda jest większa niż odsetki. Czyli zarabiamy na wzięciu kredytu. Który potem znowu umieszczamy na lokacie. Generując dodatkowy zarobek. I zwiększając swoją zdolność kredytową, aby znowu wziąć pożyczkę, za którą nam płacą. By znowu umieścić ten kapitał na lokacie. I takie cykle możemy sobie powtarzać kilka, kilkanaście razy. Osiągając przy tym rentowność na poziomie kilkudziesięciu procent. Przy czym musimy pamiętać, że zarówno odsetki jak i nagrody w tokenie GEIST podlegają zmienność.

W kontekście nagród w tokenie GEIST musimy być świadomi jeszcze jednej rzeczy. Całość tej nagrody możemy wypłacić dopiero po trzech miesiącach. Jeśli decydujemy się to zrobić wcześniej, to wypłacamy sobie tylko połowę. Co się dzieje z drugą połową. Trafia ona do stakujących GEIST. I tutaj są dwie opcje:

W zwykłym stakingu możemy zarabiać ponad 60 procent. Jednocześnie, w dowolnym momencie możemy wypłacić nasz kapitał.

Mamy też drugą opcję, gdzie musimy zamrozić nasze GEIST na trzy miesiące. Wtedy nasza roczna stopa zwrotu będzie wynosiła ponad 1 200 procent. To właśnie tutaj trafiają nieodebrane połówki GEIST z nagród dla lokat i pożyczek. Drugim źródłem przychodu są opłaty na rzecz protokołu. Są one pobierane w tokenach w których są udzielane pożyczki i w takiej formie też trafiają do nas. Jednak to token GEIST jest głównym źródłem naszego przychodu. I będziemy podatni na jego zmienność cenową. W ciągu pierwszych tygodni token ten znacząco spadał, ostatnio stabilizując w miarę swoją cenę w przedziałach między 1-2 USD.

Inne źródło czterocyfrowego yieldu w tym projekcie to dostarczanie płynności dla GEIST w parze z FTM.

Tomb

Ostatni nasz bohater jest projektem unikatowym. Nie jest to kopia czegoś z Ethereum. Ale autorskie rozwiązanie. Którego twórcą podobno jest nasz rodak.

Jest to model oparty o mechanizm seigniorage.
Walutą tutaj jest TOMB, który ma podążać za ceną FTM. A najlepiej, jakby cena TOMB była większa niż FTM. Dlaczego? Ponieważ system wtedy drukuje nowe monety TOMB. W teorii po to, aby zwiększyć podaż i zbić cenę z powrotem do 1 FTM. W praktyce po to, aby udziałowcy systemu mogli na nim zarobić. A zarabiają dlatego, że część dodruku trafia do tych osób, które zastakowały swoje udziały (TSHARE). Druga część dodruku służy do skupienia z rynku TBOND. Są to tokeny, które pomagają ekosystemowi wrócić do pegu, gdy TOMB jest wart mniej niż jeden FTM.

Jak odbywa się ten dodruk:

  • Mamy sześciogodzinne okresy, nazywane epokami
  • Jeśli w danej epoce średnia cena TOMB była powyżej 1 FTM, to następuje dodruk
  • Im większe odchylenie ceny, im TOMB droższy w stosunku do FTM, tym większy dodruk.
  • Nowe TOMBy trafiają do stakujących TSHARE oraz do skupu TBOND
  • Swoje TSHARE można wypłacić dopiero po 6 epokach od umieszczenia ich w systemie
  • Odebranie wydrukowanych TOMBów sprawia, że:
    • Kolejne będzie można wykonać dopiero za 3 epoki (ale cały czas naliczają się nam nowe TOMBy, jeśli trwa drukowanie)
    • Nasz TSHARE będziemy mogli wypłacić dopiero po kolejnych 6 epokach.

Projekt ten ma staż kilku miesięcy i za sobą jeden potężny kryzys, kiedy to TOMB spadł do około ⅕ wartości FTM. We wrześniu udało się wyjść z tego kryzysu, kiedy to cena TOMB wróciła w dolne okolice 1 FTM. Od ponad tygodnia obserwujemy rosnącą cenę TOMB, które jest już o około 10 procent wyższa niż FTM. Co sprawia, że drukowane są nowe TOMBy. W ostatnim czasie też znacząco wzrosła cena TSHARE, gdyż inwestorzy z ekosystemu zakładali, że wkrótce ruszy maszynka do drukowania pieniędzy i z czasem będzie ona przyśpieszać. Przy obecnej cenie TSHARE oraz TOMB mamy tutaj do czynienia ze średnim rocznym zyskiem w okolicach 300 procent.

Kilkuset procentowy yield możemy uzyskać dostarczając płynność dla TSHARE oraz TOMB w parach do FTM. Z tą różnicą, że wtedy nie będziemy nagradzani nowymi tokenami TOMB, a tokenami TSHARE.

Jak to wygląda w praktyce

Wszystkie te trzy projekty omówiliśmy na webinarze Eksploracja sieci Fantom. Wtedy też przeklikaliśmy je sobie w praktyce.

Większość z nas usłyszała o OlympusDAO dopiero, gdy cena zaczęła sięgać tysiąca dolarów. A kilkutysięczna roczna stopa zwrotu pracowała dla wczesnych inwestorów już przez pół roku. Czy nie byłoby lepiej, być tam od samego początku?

OlympusDAO pokazałem Ci podczas webinaru Zabawy Stablecinami w czerwcu tego roku. Czyli stosunkowo wcześnie. Od tego czasu moja pozycja jest już na plusie kilkanaście razy. Dzisiaj opowiem Ci o projekcie, które dopiero się formułuje. Który również ma potencjał do kumulowania wartości dla swoich posiadaczy w perspektywie długoterminowej. 

Zapraszam Cię więc do świątyni. Do projektu TempleDAO oraz ich tokenu $TEMPLE.

Czym TEMPLE nie jest?

Nie jest kolejnym forkiem Olympusa, jakich mamy już kilka. Skoro Olympus okazał się takim sukcesem i jest open source, to nic dziwnego, że kolejne zespołu uruchamiają jego klony na coraz to różnych sieciach. Z różnym aktywem bazowym. Mamy więc TIME na Avalanche, gdzie aktywem bazowym jest MIM. Mamy Gyro na Binance Smart Chain z USDT jako aktywo bazowe. Czy na początku przyszłego tygodnia będziemy mieć KlimaDAO na Polygon,  certyfikatami węglowymi jako aktywo bazowe.

Natomiast o TEMPLE można powiedzieć, że został zainspirowany przez Olympusa. Ale jest to projekt o własnym, unikalnym mechanizmie generowania wartości. Finalnie nasza rola jako inwestora ma wyglądać podobnie jak w Olympusie. Kupuje i stakuje na wielki. Jednak mechanizmy mającę wygenerować dla nas wartość, choć zbliżone, to są jednak dość odmienne. Przyjrzyjmy się więc fundamentom generowania wartości dla TEMPLE.

Generowanie wartości wewnętrznej oraz pilnowanie ceny, aby nie odleciała za daleko

Podobnie jak w Olympusie, tak i w Temple, aby nowy token został wygenerowany, to ktoś musi wpłacić do systemu aktywo bazowe. W Olympusie DAI, w Temple będzie to stablecoin FRAX. 

Bazowa cena urzędowa nowego tokenu TEMPLE to 1 FRAX. Piszę cenę urzędowa, bo oprócz niej na DEXach będzie można handlować TEMPLE po aktualnej cenie rynkowej. 

My będziemy mogli kupić TEMPLE albo na DEXie, albo od protokołu, który je dla nas wydrukuje. Przyczyn protokół będzie ich drukował taką ilość, aby wartość zgromadzonego aktywa bazowego na 1 token TEMPLE cały czas rosła. Jak to będzie działać w praktyce?

Podobnie jak w Olympusie, będziemy nagradzani za staking TEMPLE. Roczne stopy zwrotu być może nie będą tak wysokie, ale nadal powinny być co najmniej godne. W wyniku tego spodziewamy się, że rynek będzie wyceniał TEMPLE powyżej wartości zgromadzonej w systemie. Gdy taka różnica wystąpi, i cena rynkowa będzie wyższa niż cena urzędowa, to protokół sprzeda nam token w cenie mniej więcej rynkowej, a różnica posłuży:

  • Wynagrodzeniu stakujących
  • Sfinansowaniu rozwoju projektu
  • Zwiększenia ceny urzędowej i bazowej wartości przypadającej na 1 token TEMPLE (czyli część kapitału po prostu pozostaje w skarbcu) 

Napisałem, że protokół sprzeda nam tokeny po cenie mniej więcej rynkowej. To mniej więcej może być mniejszej bądź większe. W zależności od tego, jak bardzo cena rynkowa odbiega od ceny bazowej. Celem projektu jest długoterminowe, zrównoważone generowanie wartości dla swoich użytkowników. Dlatego będzie chciał on sprzedawać tokeny TEMPLE w cenie nie większej niż 6 krotność wartości urzędowej. Na DEXach cena w teorii będzie mogła rosnąć w nieskończoność. Ale po co, ktoś miałby kupować drożej na DEXie, skoro może taniej zrobić to bezpośrednio od protokołu. A tym samym finansując wzrost ceny urzędowej oraz nagrody dla stakujących.

Dodatkowa wartość wewnętrza będzie generowana poprzez wykorzystanie środków zgromadzonych w skarbcu do generowania yieldu w bogatym ekosystemie DeFi na Ethereum.

Zarabianie na stakingu. Sporo i jeszcze więcej

Tak jak powiedzieliśmy sobie w poprzednim paragrafie, większość z różnicy, między ceną sprzedaży tokenów TEMPLE przez protokół, a ceną urzędową (wartością, którą per token system zgromadził w swoim skarbcu) przeznaczona jest dla stakujących TEMPLE. Tutaj widzimy podobieństwo do Olympusa. Czy możemy spodziewać się równie wysokiego APY? Chyba nie, ponieważ TempleDAO będzie pilnował, aby cena tokenu nie odleciała za bardzo od wartości bazowej. Więc ta różnica, z której będą finansowane nagrody dla stakujących nie będzie tak ogromna jak w OlympusDAO. Projekt mówi jasno, stawiamy na długoterminowe generowanie wartości i magię procentu składanego.  Ja spodziewam się, że będziemy tutaj widzieć trzy cyferki w APY oraz wzrost wartości tokenu.

Ze stakingu możemy wyjść kiedy tylko chcemy. Ale będzie trzeba poczekać na wyjście w kolejce. Protokół nie chcę taki ataków paniki, jakie miały miejsce ostatnio na Olympusie i pochodnych. Ludzie widzą, że spada, więc wychodzą ze stakingu i sprzedają. Napędzając kolejne spadki. Które napędzają kolejne wyjścia i kolejne spadki. Na Olympusie mieliśmy paniczny spadek o 50 procent wartości w ciągu paru godzin:

Aby uniknąć takiej sytuacji będzie określona ilość tokenów TEMPLE na blok, które mogą wyjść ze stakingu. Jeśli jest więcej chcących wyjść, to muszą oni swoje odczekać w kolejce.

Od czasu do czasu będziemy mieli możliwość zarobienia więcej na naszym stakingu. Będą się pojawiać specjalne okresy, w których system będzie oferował zwiększone procenty na stakingu dla tych, którzy zamrożą w nim swoje tokeny na z góry określony czas.

Na jakim etapie jesteśmy i jak w to wejść?

Tak jak pisałem we wstępie, ten projekt dopiero powstaje. Idea pochodzi z początków lata i teraz zaczyna się urzeczywistniać. Projekt jest obecnie na etapie specyficznego IDO. Pierwsze osoby już poświęciły swoje tokeny FRAX, aby stworzyć pierwsze TEMPLE. Odbywa się to przez tzw. Rytuał Ognia (społeczność ta charakteryzuje się mega mistyczną narracją i otoczką). Pytanie, jak dostać się do tego IDO (trwa do 20 października)? Nie ma z góry określonych kryteriów. Zespół deklaruje, że będzie zapraszał członków społeczności, którzy wykonują dobrą robotę służącą społeczności. Może to być życzliwa obsługa nowych członków na Discordzie, stworzenia fajnego mema bądź innych materiałów promujących i wyjaśniających projekt szerszej publiczności. 

Kolejna faza zacznie się 20 października. I potrwa dwa tygodnie. W jej trakcie będzie już działał cały system, ale liczba nowych TEMPLE tworzonych przez DAO będzie ograniczona. Nowowytworzone TEMPLE będzie można kupić tylko, jeśli już bierze się udział w stakingu. Dla pozostałych jedyną opcją jest zakup na DEXach. Gdzie pewnie cena będzie sporo wyższa, ponieważ ograniczony dodruk może sprawić, że nie uda się utrzymać ceny na DEXach w ryzach. 

Po tym okresie każdy będzie mógł tworzyć nowe TEMPLE i limity zostaną zniesione.

Pierwsze kroki

Jeśli to co przeczytałeś wydaje Ci się interesujące, to kolejne kroki są następujące: